SukcesTwojejFirmy.com

Na tych stronach czytasz tylko stare zapisy - ten blog zostal przeniesiony ostatnio na strony SukcesTwojejFirmy.com.

UWAGA! Ten blog zostal przeniesiony!
Kliknij tutaj i odwiedz nowy blog >>>

środa, lipca 05, 2006

Jak byc lubianym w sieci?

Dzieki jednej z moich wspanialych praktykantek, Agacie ktora mi pomaga, moge wam przedstawic zapis tego starego czatu - ktory idealnie nawiazuje do tematyki poruszonej w zapisach ponizej. Mysle, ze was to zainteresuje...
Wanda Loskot: Glownym skladnikiem mojego sukcesu jest to, ze ludzie mnie polecaja. A ludzie nie polecaja mnie dlatego, ze jestem dobra (w kazdym razie nie tylko dlatego ) - polecaja mnie, bo nie tylko robie na nich dobre wrazenie, ale takze dlatego, ze o mnie pamietaja.

Dlaczego pamietaja? Bo staram sie o to, aby o mnie pamietali - oczywiscie w pozytywnym sensie.

Kiedys wlasnie z takiego polecenia zglosli sie do mnie ludzie slynnego Jaya Abrahama i zostalam zaproszone, by byc przez jakis czas czlonkiem jego zespolu (do moich obowiazkow nalezalo ocenianie witryn jego klientow i udzielanie im rad jak zwiekszyc rezultaty, ktore te witryny przynosza).

WS: Ale to trzeba bylo sobie wypracowac.

Wanda Loskot: Tak, ale nie trwalo to az tak strasznie dlugo. Najwiecej pracy wymaga zmiana systemu myslenia - stan sie kims, kto DAJE - a nie kims, kto oczekuje, ze tobie ktos cos da.

Jak szybko moze sie cos tak wspanialego zdarzyc? Na przyklad we wrzesniu 1997 roku, na samym poczatku mojej dzialalnosci w sieci www poznalam na liscie dyskusyjnej Matta, z ktorymsie przyjaznie do dzisiaj. Dwa dni pozniej dostalam telefon od szefa Public Relation glownej poczty w Chicago. Probowali tam stworzyc specjalna akcje z udzialem Polonii i pierwsza osoba, do ktorej sie zwrocili o pomoc bylam ja. Bylo to rezultatem polecenia od mojego nowego przyjaciela, ktory nawet nie mieszka w Chicago tylko na zachodnim wybrzezu USA!

Odpowiadajac Wacku, na twoje pytanie, nie trzeba wiec dlugo wypracowywac tego typu znajomosci. Jesli zaczniesz koncentrowac sie na tym, by je budowac juz teraz - rezultaty nie dadza na siebie dlugo czekac. Choc rzeczywiscie na cos takiego na skale Jaya Abrahama, to trzeba poczekac.

Internet jest wspanialym miejscem na nawiazywanie kontaktow, bo wzyscy tutaj sa sobie rowni - nikt nie jest przystojniejszy, lepiej ubrany, nie ma znaczenia jakim jezdzi samochodem itp.

Takie rzeczy oczywiscie stwarzaja wrazenie poza siecia i zeby zaciesnic kontakty trzeba kogos zaprosic na lunch, albo przynajmniej na kawe, trzeba sie zaprezentowac. A jak masz dziure w skarpetce - to widac...

A w sieci?
Co widac w sieci?

W sieci nie widac samochodu jakim jezdzisz, nie widac twojego ubrania, ale widac natychmiast, kim jestes bardziej zainteresowany - soba czy innymi.

Jesli jestes zainteresowany bardziej soba - to pocalunek smierci w nawiazywaniu kontaktpw. Podstawa jest to, by byc zainteresowanym innymi, by byc gotowym na to by innym pomagac. A z tym niestety jest bardzo cieniutko w typowej polskiej glowie od biznesu - prawda?

Na tym by sie przestawic, by dawac wiecej niz sie bierze polega trudnosc. Poza ty wszystko jest latwe - choc to takze wymaga troche finezji.

JK: Ja wole dawac niz brac, ale sukcesu jeszcze nie osiagnalem.

Wanda Loskot: OK, taki krotki sprawdzian - w ostatnim newsletterze poprosilam, by czytelnicy mnie polecili, ale nic jeszcze od ciebie do tej pory nie dostalam.

JK: Zgadza sie

Wanda Loskot: Nie chce ci wytykac, ale w moich oczach, bierzesz wiecej niz dajesz. Czy sadzisz, ze jesli mi sie nadazy okazja, ze by ciebie polecic - bede o tobie w ogole pamietac?

JK: Ale ja sie poprawie.

Wanda Loskot: OK :-)

Czesto ludzie mowia, ach, ale ja nie mam co dac A wlasnie pokazalam wam powyzej jak latwo jest cos dac bez specjalnych kosztow, prawda?

Powtarzam -sukces polega na tym by byc znanym z tego, ze sie wiecej daje niz bierze. Co jeszcze mozna dac innym w sieci, poza poleceniem (a KAZDY bedzie za polecenie wdzieczny, prawda?) Co jeszcze mozna innym dac?

WS: Dac - to moze jakas porade, informacje itp. Czy to o to chodzilo ?

Wanda Loskot: Z porada ostroznie. Nie jest to odbierane jako upominek. latwo komus nacisnac na odcisk. Zeby komus radzic trzeba zdobyc zaufanie.

Porada, informacja moga i nawet powinny byc trescia twoich stron internetowych - nie same oferty. Czasami ludzie daja porade w rodzaju "zatrudnij nas zeby rozwiazac swoje problemy"- to nie jest porada :-)

Wiecie co ludziom najbardziej potrzebne? Czego najbardziej im brak? I kazdy moze to komus dac - kazdy z was... Uznanie. Czy ktos z was ma zbyt wiele uznania na codzien? Zrozumienie, pomoc...

Pokaze wam inny przyklad z mojego podworka.

WS: Uznania dla innych tak, ale brakuje mi tego od innych. Byc moze nie zasluguje na nie.

Wanda Loskot: Ej, nie zaslugujesz na uznanie? Skad ci taka za przeproszeniem glupota wpadla do glowy? KAZDY zasluguje na uznanie za cos.

Kazdy.
Doslownie kazdy

WS: No - nie bede sie przechwalal - skoro nikt nie potrafi tego dostrzec, co sie bede prosil.

Wanda Loskot: To, ze nie dostrzegaja NIE ZNACZY ZE NIE ZASLUGUJESZ. Ale... powiedz szczerze, ilu osobom wyraziles uznanie dzisiaj? W taki sposob, ze oni sami to zauwazyli i poczuli sie dobrze...

WS: No tak, masz racje , zle to ujalem.

Wanda Loskot: Jak juz powiedzialam dawaj, nie bierz. Zacznij od tego, by przestawic sie na to, by dawac innym - nie mysl ile sam dostajesz. Przyjdzie na to czas.

Co to zystko ma do nawiazywania i podtrzymywania kontaktow w sieci? W jaki sposobw tej chwili nawiazujecie kontakty w sieci?

WS: Przed kilkoma chwilami otrzymalem e-mail od pewnej pani. Nie wiem skad miala moje namiary - w mojej odpowiedzi chwalilem ja za dostrzezenie pewnych problemow, na ktore inni nie zwracaja uwagi. Mam nadzieje ze odebrala to jako komplement i slowa uznania. Tym samym mam nadzieje na podtrzymanie naszej znajomosci i dalszy rozwoj korespondencji, a moze i biznesu.

BW: Wchodze tylko tam, gdzie moge zastac swoich potencjalnych klientow.

Wanda Loskot: W jaki sposob nawiazujesz znajomosci - samym WCHODZENIEM? To, co Wacek napisal to dobry przyklad - pochwalic osobe za cos jest zawsze dobre dla nawiazania znajomosci.

BW: Nie zawsze staram sie dowiedziec czegos o rozmowcach.

Wanda Loskot: A jak sie dowiesz?

BW: Takie podstawowe rzeczy jak imie, nazwisko, miejsce zamieszkania, czym sie zajmuje itd.

Wanda Loskot: Kochani, zacznijcie wreszcie wykorzytywac te nieograniczone
mozliwosci internetu do tworzenia dialogu sam na sam.

Jesli bierzesz udzial w liscie dyskusyjnej wyslij wiadomosc do osob, ktore zabraly glos - pochwal za ich wypowiedz i inteligentne podejscie do sprawy. Jesli maja strone internetowa zajrzyj tam i pochwal ich za cos co jest tam warte pochwalenia.

WS: Przedstawilas nam historie o tym jak bylas w zespole Jay Abrahama. Czy w podobny sposob zdobylas swoich klientow na wszystkich kontynetach?

Wanda Loskot: Od samego poczatku moim celem bylo, by wyrobic sobie marke osoby, ktora daje z siebie wiele. Moje strony byly od samego poczatku kopalnia wiedzy oferowanej za darmo. Bralam udzial w wielu dyskusjach i budowalam mase znajomosci. Nie kazda z tych znajomosci zaowocowala czyms wartosciowym - ale wszystko razem wziete mialo ogromny wplyw.

Moje telekondferencje byly takze oferowane za darmo przez wiele lat - wiele osob bralo w nich udzial bez zamiaru zatrudnienia mnie, ale w wyniku tych "upominkow" coraz bardziek sie do mnie przekonywali, nabierali do mnie zaufania i wlasnie dlatego stawali sie pozniej moimi klientami.

WS : Chcesz powiedziec, ze tylko poprzez oferowanie gratis zbudowalas taka potege miedzynarodowa? Wedlug mnie to imponujace.

Wanda Loskot: Nie tylko przez to, ale dzieki temu tez. Mialam przez kilka lat teleklasy, ktore byly calkowicie bezplatne - kosztowalo mnie to troche, ale nieduzo w porownaniu z innymi metodami marketingu i reklamy. Bardzo wiele osob moglo z tego skorzystac.

Kiedy ludziom dajesz cos wartosciowego, bez zadnych zobowiazan i szczerze chcesz im pomoc - to jest w nieodparty sposob atrakcyjne i trudno sie im oprzec temu, zeby cie traktowac bardzo przyjaznie.

WS: To chyba dlatego wiekszosc z nas w pewnym momencie "zamurowalo". Kazdy z nas ma dzieki temu wiele uznania dla twojej wiedzy i doswiadczenia.

Wanda Loskot: No, ale najwazniejsze jest, ze kazdy z was, KAZDY, moze zrobic to samo w swojej wlasnej dziedzinie. Kazdy z was moze bardzo wiele dac - jest ogromna potega w dawaniu, kiedy ja zaczelam dawac, nie bylam naprawde
osoba bardzo zamozna. Teraz jestem.

AJ: Wando, a czy z perspektywy czasu masz pomysl jak przyspieszyc ten proces. Zeby nie musialo to trwac latami?

Wanda Loskot: Jak juz pisalam powyzej, to nie trwa latami. Jak zilustrowalam przykladem z Mattem, to nawet nie trwa tygodniami. Bedziesz widziec rezultaty w ciagu kilku dni

Oczywiscie, zalezy jak czesto sie udzielasz, na jaka skale to robisz. Pamietam inne zdarzenie. Kiedy tylko zaczynalam w sieci, odwiedzilam strony deadlock.com - to strony Jima Rhodes z Wielkiej Brytanii, to byl rok 1997. Wowczas on byl najwiekszym specjalista do wyszukiwarek.

Jego strony byly (nadal sa, bo maja ta sama zawartosc przez tyle lat), kopalnia wiedzy na temat pozycjonowania w sieci. To od niego sie wlasnie nauczylam jak promowac strony w internecie. Siedzialam przed komputerem czytajac jego strony przez cala noc podobnie jak teraz wielu z was, kiedy odkrywacie moje strony. Pamietam, ze wydrukowalam wszystkie strony i czytalam je na kanapie w living roomie - tak jak wielu z was dzisiaj takze to robi teraz z moimi stronami.

(wazne by o tych znyczajach pamietac przy projektowaniu stron :-)

Oczywiscie wyslalam mu e-mail - ja juz wtedy mialam dobrze poukladane w glowie pod tym wzgledem. Jim mi szybko odpisal i wymienilismy sporo ciekawych e-maili.

Kiedy miesiac pozniej wystartowalam ze swoim pierwszym czasopismem internetowym, wyslalam mu kopie pytajac o ocene. Wowczas mialam na swojej liscie tylko 60 osob - znajomych w mojego Chanber of Commerce i kilku klientow. Otoz Jimowi ogromnie sie spodobal moj newsletter i zapytal, czy nie zechcialabym nawiazac wspolpracy. Okazalo sie, ze on ma dosc pokazna liste - ponad 3 tysiace osob, to wowczas bylo potega, o wiele wieksza potega w 1997 roku niz moje dzisiejsze 15 tysiecy dzisia :-)

Jim zapytal, czy zgodze sie na to, ze on bedzie wysylac moj neletter do swojej grupy, dodajac do tego swoje wlasne artykuly o wyszukiwarkach. Ze zmienionym tytulem, juz nie pamietam szczegolow. Oczywiscie, zgodzilam sie.

Miesiac od momentu, kiedy go poznalam, wiadomosc o moich treningach i seminariach byla wysylana juz nie do 60 osob, ktore ja mialam na liscie, ale do trzech tysiecy osob, ktere zapisaly sie na jego liste. Okolo tysiac osob zapisalo sie natychmiast na moja wlasna liste! To byl moj pierwszy joint venture w sieci.

Teraz moi partnerzy maja listy liczace kilkadziesiat, nawet kilkaset tysiecy czytelnikow i te joint venture sa o wiele bardziej intratne.
Nota bene jedna z najbardziej wartosciowych rzeczy, ktorych naucza sie uczestnicy mojego Obozu Szkoleniowego LATO 2006 jest wlasnie strategia zawierania tych ogromnie intratnych partnerstw!

Masz uwage, ktora sie chcesz podzielic? Kliknij ponizej i napisz. Jak zwykle, pytania i komentarze mile widziane!

1 Komentarze:

At lipca 21, 2006, Anonymous Anonimowy napisal...

Wando, jakze sie ciesze, ze przeczytalem ten wpis! To wszystko jest streszczeniem tego, co staram sie stosowac od wielu lat :-) Wiecej dawac niz brac i zaczynac od dawania. I to nie tylko w sieci. Korzystam z Merytorium.pl i staram sie tam dawac z siebie innym najwiecej jak tylko potrafie. I masz racje - ludzie to doceniaja, a efekty sa widoczne golym okiem. Od jakiegos czasu slysze glosy, na podstawie ktorych stwierdzam, ze zbudowalem sobie na Merytorium i nie tylko pewna marke i wyrobilem nazwisko. Dziwie sie wciaz temu, bo dawniej uwazalem siebie za kogos, kto nic soba nie reprezentuje, a tu sie okazuje, ze tak wcale nie jest. Ludzie mnie cenia, pytaja o rade itd. Nie zarabiam na tym. Na razie. Nie wiem jak bedzie w przyszlosci. Niedawno wpadlem na pomysl i zainicjowalem w Krakowie cotygodniowe spotkania osob zainteresowanych e-biznesem. Umowilismy sie wszyscy dzieki Merytorium.pl. Spotykamy sie co wtorek i wyobrazcie sobie co sie dzieje - na kazdym spotkaniu jedna z osob prezentuje swoj biznes lub pomysl na biznes, a wszyscy inni tej osobie doradzaja - co zrobic, co ulepszyc, jak promowac itd. Na nastepnym spotkaniu nastepna osoba. Atmosfera jest super przyjazna i kazdy z nas bardzo na tych spotkaniach korzysta. Nigdy wczesniej nie pomyslalbym (i nie tylko ja, ale prawie kazdy, kto chodzi na te spotkania), ze mozna swoj "tajny" pomysl na (e)biznes zaprezentowac ludziom, ktorych sie zna zaledwie od kilku tygodni. Ale troche odjechalem od tematu. Podsumowujac: gratuluje bloga, czatow i wszystkiego, co robisz :-)

 

Prześlij komentarz

<< Strona Glowna Blogu